sobota, 25 lutego 2012

Bruniu, nie bij Frania

A tak się moje kotki "kochają". ;))) Sytuacja z początku wygląda niewinnie, by za chwilę przerodzić się w walkę, prowokowaną oczywiście przez Brunię.



 




A po wszystkim Franek (jak typowy facet) zasypia, a Brunia jest niepocieszona, że zabawa dobiegła końca.



2 komentarze:

  1. pokochają siebie i będzie zgoda...czasu trzeba i cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brunia jest Ukochaną Łobuzicą, co nie?

    OdpowiedzUsuń