Moje koty jakieś 90% wspólnej aktywności spędzają na wzajemnym gryzieniu, kopaniu i tarmoszeniu. Filmik (bardzo kiepskiej jakości - ale już się usprawiedliwiam - gdybym tylko ruszyła się po coś lepszego niż telefon komórkowy, już ten słodki widok by nie istniał) pokazuje, że te 10% jednak istnieje. ;)))
Przez pierwsze dwa tygodnie miałam spore wątpliwości, czy te bitwy nie są zbyt poważne. Nie wiedziałam, czy się przejmować, czy to przeczekać. Oczywiście pojawił się Feliway, który miał uspokoić futra (szczególnie Brunię :>), ale mogę stwierdzić po ponad miesiącu jego użytkowania, że jedyne, co mógł zrobić to fakt, że Mała jest bardziej otwarta i już się tak nie chowa po kątach. Jednak w sumie nie wiadomo, czy to Feliway, czy może Kicia się ośmieliła sama z siebie. Stąd też moje pytanie - macie może jakieś doświadczenia z Feliway'em? Radzicie kupić kolejny wkład czy odpuścić?
Tutaj jeszcze oznaki kociego uwielbienia ;)
Przez pierwsze dwa tygodnie miałam spore wątpliwości, czy te bitwy nie są zbyt poważne. Nie wiedziałam, czy się przejmować, czy to przeczekać. Oczywiście pojawił się Feliway, który miał uspokoić futra (szczególnie Brunię :>), ale mogę stwierdzić po ponad miesiącu jego użytkowania, że jedyne, co mógł zrobić to fakt, że Mała jest bardziej otwarta i już się tak nie chowa po kątach. Jednak w sumie nie wiadomo, czy to Feliway, czy może Kicia się ośmieliła sama z siebie. Stąd też moje pytanie - macie może jakieś doświadczenia z Feliway'em? Radzicie kupić kolejny wkład czy odpuścić?
Tutaj jeszcze oznaki kociego uwielbienia ;)
Bardzo szczęśliwie wyglądają razem :) Ja na szczęście nie miałam jeszcze okazji używać Feliway, ale z doświadczeń znajomych wiem, że na niektóre koty to działa, na niektóre nie. Tu patrząc po zdjęciach nie ma jakiegoś koszmaru więc ja bym im odpuściła i dała czas
OdpowiedzUsuńJa kilka lat temu, jak pojawiła się Ami i Kajtek ją tłukł, próbowałam tego. Nie zauważyłam żeby nastąpiło coś znaczącego w ich kontaktach. Myślę, że tylko czas pomógł, choć nigdy nie ma takiej miłości i takich miłych scen jak u Ciebie;-)
OdpowiedzUsuńPięknie razem wyglądają :)...
OdpowiedzUsuńFaktycznie Feliway działa raczej na naszą wyobraźnię. My jesteśmy spokojniejsi, że pomagamy kociastym. Próbowałam po przeprowadzce. Mały wpływ. Ale Twoje naprawdę się kochają. buziaki
OdpowiedzUsuńWedług mnie to po prostu sprawa czasu i zaaklimatyzowania się.
OdpowiedzUsuńFilmik i zdjęcia są cudne. Kocham takie sceny! :D
U niektórych niestety nawet czas nie pomaga. Cieszę się, że się dogadały i nie musiałam podejmować okropnych decyzji, jakie się czasem zdarzają w niektórych domach. :(
UsuńDobrze, że zaczekałaś i właśnie takiej decyzji nie podjęłaś. Ja czekałam chyba z cztery miesiące zanim Fiord(†) się zaaklimatyzował..
UsuńAle piękne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuń