niedziela, 11 marca 2012

tajemnicze metamorfozy w trzy dni

Wystarczyły 3 dni mojej nieobecności w domu, bym po powrocie krzyknęła uradowana "Ale Brunia urosła!". Hm, bardzo ubawiło to otoczenie, ponieważ to raczej niemożliwe po tak krótkim czasie, ale nic nie poradzę, że tak mam. Innym razem wracam i mówię, że Franek schudł/przytył, co też jest mało prawdopodobne. Ach, jak to mówią - życie składa się z takich samotności. ;)))

A teraz dla fanów urody Buni - mała wiosenna sesja na szlafroku. 

PS. Na zbliżeniu można dostrzec również, jak pięknie zarasta miejsce po sterylizacji. A oprócz tego nareszcie tak się ułożyła, że widać troszkę rudego tyłu - już wiadomo, skąd charakter Małej - tricolorem jest, ech. ;)






5 komentarzy:

  1. Wspaniała sesja:-) Jako fanka jej urody, jestem usatysfakcjonowana;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brunia dopiero wypięknieje...tak działa Miłość Opiekunki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczne kociaste! Zdjęcia zresztą też zniewalające...na pewno będziemy wracać :)
    A co do charakteru - no cóż - szylkretka i to tłumaczy wszystko (wiem co mówię - sama mam jedną w domu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :) Niedługo jakieś nowości będą - po prostu na kilka dni straciłam aparat.
      Ach, to dla mnie zagadkowa sprawa, że umaszczenie ma wpływ na charakter, ale wszyscy kociarze mający tricolory/szylkretki tak mówią ;)

      Usuń
    2. Bo szylkretka to nie kolor - to charakter właśnie :D

      Usuń