Nie, niestety to nie nasze stado się powiększyło... ;)
Ale kot jest tak cudnej urody, że nie mogłam się powstrzymać. Dla wielu to kot-marzenie. Piękny, zadbany, towarzyski, zabawny. Ale jak widać uroda nie chroni przed bezdomnością...
Od kilku dni przychodzi na podwórko mojej siostry. Moja Ewa ma psa - małego yorka, który od razu nieznanego lokatora zlokalizował ;) Od razu zapytali sąsiadów, którzy mają 2 koty, czy to nie ich zguba. Sąsiedzi mówią, że on od kilku tygodni chodzi w okolicy, ale to mała społeczność, wszyscy się znają i każdy wie, kto ma jakie zwierzę. Ogólnie w Norwegii kot wychodzący to sprawa oczywista, więc można by przypuszczać, że to czyjś kot, który sobie spaceruje. Ale pod tym gęstym futerkiem niestety same kości :( I kot gdy przychodzi - zawsze jest głodny. No i nikt go nie szuka, przesypia noce na obcym podwórku. Czy go ktoś wyrzucił, czy się zgubił... Nie wiadomo.
Siostra z córkami wywiesiły ogłoszenia w okolicy, na razie nie wiadomo. Jak nikt się nie zgłosi, pojadą z nim do weterynarza, może jest zaczipowany. Zobaczymy.
A tymczasem... Podziwiajcie cudo ;)))
Może siostra by przygarnęła to bezdomne cudo? Przepiękny kot :))
OdpowiedzUsuńchciałaby, ale jej córka ma alergię na kocią sierść, niestety bardzo ostrą. No i nie polubili się z psem na razie ;)
UsuńNa twojego bloga trafiłam przypadkiem rano przeglądnęłam kilka postów, a teraz zabieram się za kolejną porcję :) sama mam dwa koty, najchętniej przygarnęłabym wszystkie osiedlowe ale alergia i M są przeciwni, no cóż....
OdpowiedzUsuńRudzielec jest przepiękny, szkoda mi takich zwierzaków, które nie mają się gdzie podziać, a może siostra się zdecyduje :)
Cieszę się, że wpadłaś do mnie. :)Chwilowo mam słabe łącze, ale za tydzień przyjrzę się bliżej Twojemu blogowi, bo uwielbiam modę ;)
UsuńCudny, aż trudno uwierzyć, że bezdomny...
OdpowiedzUsuńDla mnie to też dziwne, ale w Norwegii na nikim nie robi wrażenia taki kot. Wszyscy mają koty rasowe :<
UsuńWe Francji jedni mają rasowe a inni nierasowe. Raczej w mieście nie spotyka się kotów biegających wolno a w małych miasteczkach za to, kot biega gdzie chce i na zewnątrz wychodzi swobodnie.
UsuńJa mojego kota za nic bym nie wypuściła samego na dwór. Bałabym się, że ją samochód przejedzie.
Żeby tak się znalazł właściciel rudego kotka, albo chociaż, żeby się znalazł ktoś chętny do przygarnięcia:(
A gdzie on jest ten kotek? Ja go chcę! Brak mi dziś Kacperka, a ten jest rudy, tka jak on... Gdzie on?
OdpowiedzUsuńW Norwegii, w Steinberg :( raczej trudno byłoby go stamtąd zabrać do Polski, ale nie ma rzeczy niemożliwych. ;P
UsuńNo właśnie:) Gdyby go ktoś przywiózł gdzieś bliżej, to biorę:)
Usuńkoteczek jest przecudny ... może sobie poszedł w poszukiwaniu swojej drugiej połowy ... wiadomo ze koty to szwendacze hhehe moj kot wyszedł z domku i wrócił po 4 miesiącach a wszyscy razem ze mna i mama w płacz bo sie znalazł ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia! Rzadko w takich przypadkach spotyka się happy-endy. :) Ale jak widać - można. Ja jestem jednak za niewypuszczaniem kotów, jednak w krajach skandynawskich duży nacisk kładzie się na bezpieczeństwo zwierząt i mają one tam raj na ziemi ;))
UsuńWitaJ!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rudzielec. pozdro:-)
Fajny, fajny ;) Dziękuję za wizytę na moim blogu i zapraszam ponownie ;)))
UsuńAle piękny, kolejny dowód na to, że natura tworzy niespotykanie cudne stworzenia
OdpowiedzUsuńTaki piękny i taki bezdomny...
OdpowiedzUsuńŚliczny . Ją , znaczy się kotka mi uciekła nie ma jej już 3 dni . Nie wiem co mam robić :(
OdpowiedzUsuń